Katastrofa górnicza w kopalni Halemba (2006)
Kopalnia Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej | |
| Państwo | |
|---|---|
| Miejsce | |
| Rodzaj zdarzenia | |
| Data | |
| Godzina |
16:30 |
| Ofiary śmiertelne |
23 osoby |
Położenie na mapie Rudy Śląskiej ![]() | |
Położenie na mapie Polski ![]() | |
Położenie na mapie województwa śląskiego ![]() | |
Katastrofa górnicza w kopalni Halemba – 21 listopada 2006 w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba w Rudzie Śląskiej doszło do wybuchu metanu, który następnie zainicjował eksplozję pyłu węglowego. W wyniku katastrofy górniczej zginęło 23 górników (8 pracowników kopalni i 15 pracowników firmy MARD)[1]. Jest to jedna z najtragiczniejszych katastrof górniczych w Polsce.
Podobna katastrofa w KWK Halemba wydarzyła się w 1990, kiedy to zginęło 19 górników, a 20 zostało rannych.
Wcześniejszy wypadek z 22 lutego 2006
22 lutego 2006 w kopalni miał miejsce wypadek, który był niejako zapowiedzią późniejszej katastrofy. Górnik Zbigniew Nowak, specjalista od metanu, prowadził pomiary na popołudniowej zmianie; strefa wypadku klasyfikowana była jako nacechowana najwyższym zagrożeniem metanowym. Około godziny 18:00 najpierw nastąpiło niewielkie tąpnięcie, a po chwili eksplozja metanu spowodowała zawalenie chodnika. W chwili wypadku Nowak rozmawiał przez telefon ze sztygarem. Około 30 górników, którzy znajdowali się z drugiej strony zawału zdążyli uciec; jeden z nich, sztygar, został ranny. Odcięty zawałem Zbigniew Nowak znalazł się w niszy o wysokości 1 m i szerokości niespełna metra; obok przebiegała rura wentylacyjna, która pękła, dzięki czemu górnik miał zapewniony dostęp do tlenu. W chwili wybuchu odniósł ranę łokcia. Miał przy lampce nadajnik, który emitował sygnał radiowy pozwalający go zlokalizować.
Zbigniew Nowak miał przy sobie trochę napoju, który starannie oszczędzał. Co jakiś czas stukał w rury szukając kontaktu z ekipą ratowniczą. W zawale towarzyszył mu jedynie kopalniany szczur, który po jakimś czasie zniknął. Tymczasem prowadzono intensywną akcję ratunkową – ratownicy przebijali się przez zawał, odbierając sygnały z nadajnika zasypanego górnika. Kopali tunel w pozycji leżącej, jego wysokość wahała się od 1 m do miejscami 70 cm. Pracowali w trudnych warunkach i wysokiej temperaturze; w miejscu, w którym przebywał Zbigniew Nowak, była ona niższa – około 28°C – dzięki czemu zasypany uniknął odwodnienia.
27 lutego w godzinach porannych ratownicy nawiązali kontakt głosowy z Nowakiem; do przekopania pozostało wówczas około 9 metrów i sam zasypany górnik przyłączył się do akcji, wiedząc, w którą stronę kopać. Przyspieszyło to znacznie akcję i dwie godziny później, po 111 godzinach od wybuchu metanu ratownicy dotarli do Nowaka, który o własnych siłach pokonał z nimi 250-metrowy tunel ratunkowy i w dobrym stanie został wywieziony na powierzchnię. Jego uratowanie porównywano z podobnym przypadkiem Alojzego Piontka, który w 1971 przeżył 158 godzin w zawale w kopalni „Rokitnica”.
Okoliczności katastrofy
Do katastrofy doszło 21 listopada 2006 około godziny 16:30 w pokładzie 506, na głębokości 1030 metrów. Górnicy kopalni wraz z pracownikami zewnętrznej firmy „Mard” pracowali od 18 listopada przy ścianie wydobywczej przeznaczonej do likwidacji, wydobywając sprzęt warty około 18 mln € (70 mln zł). Demontaż maszyn urabiających i elementów obudowy był prowadzony ze względu na trudne warunki pracy i zagrożenie dla górników[2]. Miejsce wypadku znane było jako zagrożone metanem, co miało związek z poprzednim wypadkiem. W tym przypadku okoliczności wypadku były jednak znacznie poważniejsze. Dopiero 10 maja 2007 komisja zjechała tam po raz pierwszy z wizją lokalną w celu zbadania przyczyn wybuchu w kopalni.
Akcja ratownicza
Akcja ratownicza rozpoczęła się we wtorek, 21 listopada około godziny 19:00 i trwała do późnych godzin nocnych, po czym została przerwana ze względu na warunki uniemożliwiające prowadzenie dalszej akcji ratowniczej (zbyt wysokie stężenie metanu, temperatura i wilgotność stwarzały atmosferę nieprzyjazną człowiekowi). W tym czasie ratownikom udało się wydobyć 6 ciał[3].
Następnego dnia, w godzinach porannych ratownicy ponownie zeszli w rejon katastrofy. Ponownie musieli wycofać się, ponieważ w wyrobisku zatrzymała się cyrkulacja powietrza, pojawiła się woda. Stężenie metanu i temperatura wzrosły. Aby poprawić warunki, rozpoczęto przewietrzanie wyrobiska oraz wypompowywanie wody[4].
O godzinie 22:40 podjęto decyzję o wznowieniu akcji ratunkowej, wiedząc że pod ziemią ciągle przebywa 17 osób[5]. Przed północą 22 listopada trzy zespoły ratunkowe ponownie zeszły w głąb chodnika, w którym doszło do katastrofy. Kolejno pracujące zastępy ratowników znalazły najpierw trzy ciała, a po kolejnej 1,5 godziny kolejne 12 ciał[6]. Nad ranem ratownicy odnaleźli dwóch pozostałych nieżyjących górników, znajdowali się oni w pobliżu centrum inicjacji wybuchu i zapłonu metanu[7].
W sumie w akcji ratunkowej brało udział 13 zastępów[7].
Przyczyny katastrofy
Zgodnie z procedurami powołana została Komisja Wyższego Urzędu Górniczego, w której niezależni (niepowiązani z Halembą) fachowcy analizują wszelkie przyczyny katastrofy. Jak doniosły służby ratownicze – był to wybuch i zapłon metanu (nie jak głosiły wcześniejsze doniesienia tąpnięcie).
Górnicy mieli minimalne szanse na przeżycie katastrofy, ponieważ po wybuchu metanu i jego zapłonie nastąpił gwałtowny wzrost temperatury (osiąga ona wtedy wartości ok. 1500 stopni Celsjusza), w reakcji spalania jednocześnie płonący gaz wyczerpał tlen i podniósł temperaturę, co uczyniło atmosferę niezdatną do oddychania[8]. Ratownicy musieli być wyposażeni w aparaty tlenowe jak również ze względu na wysoką temperaturę połączoną z dużą wilgotnością obłożeni byli lodem. Po wybuchu metanu nastąpiła kolejna eksplozja – wybuchł pył węglowy.
W marcu 2008 za ustawienie przetargu na likwidację ściany wydobywczej, w której zginęli górnicy, skazana została Ewa K. Poza nią zarzuty postawiono jeszcze 19 osobom, które są oskarżone o niedopełnienie przepisów bezpieczeństwa oraz fałszowanie dokumentów[9]. 14 listopada 2008 r. rozpoczął się proces w sprawie, w którym oskarżonymi są były dyrektor kopalni, Kazimierz D. oraz 17 innych osób: były główny inżynier kopalni, dyspozytorzy, sztygarzy i właściciel firmy pracującej dla kopalni. Wedle aktu oskarżenia do wypadku doszło w wyniku łamania przepisów i fałszowania odczytów z metanomierzy. W procesie przesłuchiwanych było 356 świadków[10].
Reakcje polityków
.jpg)
Na miejsce katastrofy w tym samym dniu przybył premier Jarosław Kaczyński, minister zdrowia Zbigniew Religa, minister transportu Jerzy Polaczek, minister gospodarki Piotr Woźniak wraz z wiceministrem ds. górnictwa Pawłem Poncyljuszem. Następnego dnia do Rudy Śląskiej przybył prezydent Lech Kaczyński, który odwołał wizytę w Gruzji (w zastępstwie na obchody trzeciej rocznicy Rewolucji róż pojechał Marszałek Sejmu Marek Jurek)[11]. Prezydent i premier obiecali rodzinom ofiar pomoc z rezerw rządowych po min. 45 tys. zł na rodzinę. Minister gospodarki Piotr Woźniak zapowiedział uchwałę o przeglądzie stanu wszystkich kopalń w kraju oraz powołanie dodatkowych organów śledczych – wszystkie służby kontrolne, Państwowa Inspekcja Pracy, Najwyższa Izba Kontroli i prokuratura, które mają pracować obok ustawowej śledczej komisji górniczej (WUG)[12]. W swoim przemówieniu 22 listopada o g. 15:04 prezydent Kaczyński zwrócił się z prośbą o zachowanie powagi sytuacji oraz zaniechanie programów rozrywkowych, odwołał swoje wizyty w innych krajach. Najmocniejsze partie w kraju – PiS i PO zgodnie postanowiły „zawiesić” kampanie wyborcze i imprezy im towarzyszące, w ich ślady poszły również inne partie, m.in. Wojciech Olejniczak (SLD) zaapelował do polityków wszystkich opcji o zaniechanie na ten czas komentarzy nt. stanu polskiego górnictwa[13].
Żałoba
W środę, 22 listopada, dzień po katastrofie Andrzej Stania prezydent Rudy Śląskiej ogłosił tygodniową żałobę w mieście[14].
W czwartek, 23 listopada, prezydent RP Lech Kaczyński ogłosił żałobę narodową, która rozpoczęła się o godzinie 10:00 i trwała do soboty 25 listopada włącznie[15].
Ofiary katastrofy
- Teodor Banduch (lat 50)
- Jan Bilman (lat 45)
- Ireneusz Brabański (lat 32)
- Krzysztof Bubała (lat 37)
- Dariusz Dola (lat 30)
- Arkadiusz Falkus (lat 29)
- Krystian Gaszka (lat 41)
- Janusz Gęsikowski (lat 47)
- Andrzej Giemza (lat 47)
- Przemysław Jóźwiak (lat 23)
- Daniel Kindla (lat 21)
- Jacek Mierzchała (lat 39)
- Mariusz Miłkowski (lat 36)
- Bernard Poloczek (lat 46)
- Krzysztof Prygiel (lat 51)
- Tadeusz Rymarzewski (lat 51)
- Henryk Samisz (lat 52)
- Wit Siepka (lat 48)
- Krystian Sitek (lat 47)
- Edward Sobota (lat 59)
- Mirosław Toczek (lat 45)
- Zbigniew Turniak (lat 38)
- Adrian Wąsowski (lat 23)
- Źródło:[16]
Zobacz też
Przypisy
- ↑ Ratownicy dotarli do ciała 23 górnika [online], WP wiadomości, 22 listopada 2006.
- ↑ Procedury były w »Halembie« zachowane
- ↑ Prezydent spotkał się z kierownictwem „Halemby”
- ↑ Kiedy akcja ratunkowa w "Halembie" zostanie wznowiona?
- ↑ Halemba: Trwa akcja ratunkowa
- ↑ Znaleziono ciała wszystkich 23 górników (wideo) [online], Gazeta.pl, 22 listopada 2006 [zarchiwizowane z adresu 2016-04-08].
- 1 2 Redakcja, Halemba: Wszyscy górnicy nie żyją [online], Opole Nasze Miasto, 23 listopada 2006 [dostęp 2025-04-06].
- ↑ Nie mieli szans na przeżycie
- ↑ 9 miesięcy za ustawienie przetargu w „Halembie” [online], Wirtualna Polska, 26 marca 2008 [dostęp 2011-11-21].
- ↑ Marcin Pietraszewski. Kopalnia Halemba: rozpoczął się proces. „Gazeta Wyborcza”, s. 7, 2008-11-15. (pol.).
- ↑ Prezydent został w kraju [online], Prezydent.pl, 22 listopada 2006 [zarchiwizowane z adresu 2008-10-24].
- ↑ Minister gospodarki: przegląd kopalń i spółek zewnętrznych
- ↑ Olejniczak apeluje o powstrzymanie się od wypowiedzi nt. górnictwa
- ↑ Tygodniowa żałoba w Rudzie Śląskiej [online], WP wiadomości, 23 listopada 2006 [dostęp 2021-10-13].
- ↑ Żałoba narodowa [online], Serwis Samorządowy PAP, 25 listopada 2006 [dostęp 2021-10-13].
- ↑ Katastrofa w Halembie


